Jak przystało na spanie pod motocyklem nie może ono zbyt długo trwać, poranne słońce jest najlepszym budzikiem i motywatorem do podniesienia się..
Link do poprzedniego odcinka:
http://omko.pl/artykul/84/-cz-4-nowy-jork-w-te-i-w…
Link do pierwszego odcinka:
http://omko.pl/artykul/76/-czesc-1-nowy-jork-w-te-…
22.07.2010
Jak przystało na spanie pod motocyklem nie może ono zbyt długo trwać, poranne słońce jest najlepszym budzikiem i motywatorem do podniesienia się :)
o 9 już wszystko spakowane
Robimy jeszcze troche zdjec HTG :) Hotelu Tysiac Gwiazdkowego i za chwile ruszymy w strone Atiraw zwanego do lat 90tych Guriev!
Dzien zaczynamy od wycieczki do miasteczka które już wczorajszej nocy odwiedziliśmy, znajdujemy punkt ze strachowkami i za 4$ kupujemy taki papier na miesiąc, potrzebne, nie potrzebne na pewno nie zaszkodzi :)
Niestety ta operacja wraz z pobraniem kasy z bankomatu zajmuje nam koło 2 godzin, no nie ma lekko, tu się nikt z niczym nie spieszy, życie toczy się powoli we wszechobecnym kurzu i prażącym słoncu.
Z miasteczka ruszamy koło 13. Droga nie zacheca do szarżowania...
..strasznie dziurawa i wykolejona, w niektore wyrwy mógłby się schowac wielbłąd z II garbami
Właśnie ! Pojawiły się wielbłady :) pasą się przy drodze jak u nas krowy
Łażą gdzie chcą sobie tylko znanymi ściezkami z prawej na lewą od pompy do pompy :) pompy ropy, pod nami złoża czarnego złota którego kazachstan jest sporym eksporterem !!
Jadę pierwszy i staram się widzieć ekipę w lusterkach jednak nie jest to najłatwiejsze zadanie, trzeba się mocno skupiac na drodze, można jechać do 70 albo w okolicach 100-110 wtedy przelatuje się nad dziurami, jednak jest to meczace i wymaga sporej koncentracji... Gapiąc się w drogę nagle zauwazam w oddali 2 lampy motocykli, oni też nas zobaczyli, zatrzymujemy się i... to dwóch Uzbeków na Afrikach z Taszkientu
Jadą na zlot do Sewastopola. Chlopaki potwierdzają pogłoski o problemach paliwowych w Uzbekistanie, jednak uprzedzają, że paliwo da się kupić, nie jest tak że go zupełnie nie ma, trzeba tylko poszukać :) uspokojeni tymi informacjami robimy kilka zdjęć i ruszamy dalej... jak zapewniali Uzbecy za Atiraw droga robi się rowna jak stół i można jechać nawet 300 :)
Szczerze powiedziawszy to po tym dziurawym asfalcie z utęsknieniem czekamy na coś rownego... W byłym Guriewie przejeżdzamy przez rzekę Orzeł, na której jest granica Europy i Azji :) Wybaczcie mi ale... nie zauwazylem tej rzeki :D chyba wyschła :)
Za miastem jemy obiad w przydrożnej knajpie... a co na obiad ?
Omlet z pomidorem i cebulką :)
Wyjeżdzamy z knajpki prosto na Droge do Beinew :)
Kuuurde ! Takich dróg w Polsce nie będzie za 100 lat !
Równa jak stół mało zakretów prawie zerowy ruch :) były momenty, że nie było przed nami nikogo
mijamy co jakis czas cmentarze, charakterystyczne dla tego rejonu „osiedla domkow” postawione za wsiami czy miastami
Do Bejnew robimy ok 400km w ekspresowym tempie, jechaliśmy z dużego miasta do średniego miasteczka, po drodze minęliśmy 3 małe miasteczka i 5 wsi :) do tego GPS pokazywał że jedziemy przez kraine tysiaca jezior, niestety tylko pokazywał, dobrze ze chlopak nie ma oczu bo by zbielał jak ta sol co została z jezior które wyschły :)
Do celu dojezdzamy w czasie zachodu słońca
Parkujemy na głównym skrzyzowaniu :D dało się nie zablokowac ruchu !
Idziemy do sklepu zas zaraz po naszym powrocie zatrzymuje się koło nas szary łazik w wersji pikap :) wyskoczył z niego gosc w wieku lat ok 25 odziany w stroj motocyklowy... zanim zdazyl powiedziec slowo mialem już złe przeczucie :) po chwili odezwał się po polsku, część chlopaki, znacie się może na motocyklach bo w stepie zepsuła mi się afrika :) o ja pierdziu... przeciez afrika się nie psuje, a tu taki pech, w stepie, w kazachstanie, akurat się zepsuła...
Gosc nam wytlumaczyl gdzie się zakotwiczyli z ekipą, sam zaś pojechał z Kazachem po motocykl. Wjechalismy na teren warsztatu gdzie mielismy czekać, zamówilismy piwko i... zaczęliśmy czekac :)
Jako ze wlasnie pojawila się okazja, stwierdziłem że wymienię pompę paliwa, obecna strasznie wyła. W tym celu rozpakowalem motocykl, zdjąłem zbiornik i... urwałem szybkozłączke :)
spoko, spodziewalem się tego, rurka byla przygotowana !
Wymiana pompy poszła dość sprawnie, przekreciłem kluczyk i... wyje tak samo ! WTF ? widac paliwo tak na nią działa !
Jako że po którymś piwie z kolei pomysły do głowy przychodzą rózne, postanowilismy zrealizować zamiar z ktorym nosiliśmy się już od kilku dni...
Golimy łby :) Maszynka na "on" i lecimy, najpierw wszyscy oprócz Jacy dostali Irokezy... no powiedzmy że były równe, może lepiej że Ron jest lekarzem rodzinnym a nie chirurgiem, bo mogloby się to dziwnie dla pacjentow skończyć patrząc na mojego iroka :P
Niestety... jak to bywa wśród ekip wyjazdowych powszechna zgoda nie zapanowała i widoczny na zdjeciu Kuba i Ron wyłamali się i zażądali obcięcia na łyso...
Chwile po zakończeniu strzyżenia pojawili się afrykanerzy. Wspólnymi silami ich sprzet został ściągnięty z łazika, Jaca wsiadł, odpalił, wcisnał sprzegło, 1, puszczone a sprzet nie jedzie, 2 to samo, diagnoza pada, zjarane sprzegło... no i tu mnie chlopcy rozwalili... „A gdzie jest sprzegło?” zapytał jeden !!! Kurna, jak trzeba być skrajnie nieodpowiedzialną jednostką, żeby wybierać się do dzikiego kraju nie znajac swojego motocykla ?!?!?!?
Kazałem im wyciągnąć narzędzia, jak zobaczyłem to co mają myslalem ze się przewroce, tym gównem nie dotknałbym starego roweru nie mowiac o motocyklu...
Skończyło się na tym, że mimo urlopu do 2 w nocy rozkręcałem im afrike bo te sieroty nie miały o tym pojecia...
Tą noc chcieliśmy spędzić też pod gołym niebem, jednak mila pani ostrzegła że są skorpiony i może lepiej rozlożyc namioty... o 3 czasu lokalnego położylismy się spać...
Link do kolejnego odcinka:
http://omko.pl/artykul/86/-cz-6-nowy-jork-w-te-i-w…
|