Motocykle - motocykliści - zloty motocyklowe
Cytat na dziś: "Kupię motór i dwa kaski będe na nim woził laski"

Artykuły » Turystyka

[Cz.19] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Azji Centralnej

Rozmiar tekstu: AAA MlodyGS, 13 lutego 2012
Ujeżdżajem Damoj !

http://omko.pl/artykul/173/-cz-18-nowy-jork-w-te-i…


Pobodka nastepuje dosc wczesnie, jednak jej powodem nie jest powrót portiera. Jego nie było całą noc i zapowiadalo sie ze nie predko w swoim pokoju sie pojawi. Powodem pobódki bylo potworne gorąco, lezalem odkryty na materacu i czulem ze leje sie ze mnie...
szybki prysznic i pakowanie, raz dwa wszystko na sprzetach, kolega Fin tez zapakowany i ruszamy we 3. Wszyscy mamy podobne sprzety wiec predkosc bedzie nam łatwo wspolną utrzymac... teoretycznie tak, w praktyce, na pierwszym rondzie sie gubimy, pozniej znow jakies jaja, w koncu Fin stwierdza ze za szybko jedziemy i on pojedzie swoim tempem. Kurde, ale my nie przekroczylismy jeszcze 120 ! :) No dobra, ale jak chce to chce, widac on woli 70-80 niz 110-120. Nam sie zaczyna juz spieszyc do domu, wiec zegnamy sie grzecznie i lecimy !
Po drodze musimy wymienic jeszcze opony, w koncu troche TKC po Pamirze zostalo i szkoda je zabic na kazachsko/rosyjskich asfaltach! Wylkanizatora znajdujemy dosc szybko,

w Kazachstanie opony wyrzucane w Polsce na smietnik mają 2 albo i 3 zycie wiec Szinomontaży czy Wulkanizerów jest mnogo! Przekładka nie idzie tak sprawnie jak w Dushanbe ale jakos idzie. Mój tył załatwiony,(przód zostawiam bo jest taki sam jak ten dojazdowy), Rona tył załatwiony, Tourance wrzucone, ale z przodem jest walka... sprezarka nie ma sily dac na tyle duzego uderzenia powietrza zeby opona na rant wskoczyla...
Chłop siłuje sie sam, pozniej z kolegą, na koniec przyjezdza własciciel budy i daje słowo honoru ze nas nie wypusci bez porzadnei zrobionej roboty. W koncu pracownik bierze butelke z benzyną, podlewa do opony bajury, podpala i jakos z pomocą sprezarki opona wskakuje na rant. Wrzucamy koło do sprzeta w kilka minut i dalej w droge, upał narasta wiec trzeba jechac bo stojac w miejscu sie zagotujemy ! Ron przezornie leci w kurtce, a ja nauczony doswiadczeniami z jazdy do Uzbekistanu cisne w samej koszuli. Asfalt rowniuteńki, ruch bardzo mały, a my walimy od tankowania do tankowania. postoje co 3 godziny i 300-400km :) Tu sie jezdzi ! Jedziemy droga M36 wzdluz jeziora Balchasz, ktorego z drogi niestety nie widac :( a goniacy nas czas nie pozwala zatrzymac sie gdzies nad wodą. Chwilami tylko zblizamy sie do wody co czuc wyraznym spadkiem temperatury, przez chwile zrobilo mi sie nawet chlodno, ale tylko jakies 20-30km w czasie przejazdu po niewielkiej grobli :) pozniej temperatura wrocila do normy, tzn na motocyklu gorąco a jak sie zatrzymasz to nie da sie wytrzymac :) Do Karagandy dojezdzamy wieczorem, jeden motel nie czynny, drugi nei czynny, Lenin wiecznie zywy
i trafiamy na motel w ktorym dzien wczesniej nocowali nasi, tanio nie jest, ale nie chce nam sie dalej szukac, bierzemy co jest, szaszlyk, piwo i do spania.
Kolejny dzien podobny, rano prysznic, pakowanie, 2 snikersy i w droge. Jedziemy na prawde szybko, średnia podrozna wychodzi w okolicach 120, na kazdym kroku spotykamy sie z przejawami sympatii, a to dostaniemy cos do picia, a to chce nas ktos zaprosic do domu, z jedenj ze stacji ruszylo z nami 2 chlopakow w BMW 5 i przez 30km nas eskortowali wyczyniajac rozne ekwilibrystyczne sztuczki w oknie i szyberdachu :) jedzie sie bardzo miło ! Po drodze spotykamy na papu naszego znajomego Fina
Do Astany wjezdzamy szeroka autostrada, szeroką nawet jak na warunki niemieckie !
Na parkingach ramy RTG do przeswietlania TIRów, policja w Audi A6,A8, BMW 5 czy 7 ! nie ma lipy, widac ze to stolica ! Do scislego centrum wjezdzamy drogą wzdłuz palm i pieknych kwiatów, wszedzie fontanny i inne wodotryski ! Kurde, podoba mi sie ! Widac ze to ładne nowoczesne miasto ! To nie jest to kacapstwo o ktorym sie nam mowilo w szkolach, nie widac biedy, wszystko czyste, zadbane, wrecz sliczne ! mocno zwalniamy, nie chce nam sie spieszyc !
tu jest tylko mała migawka tego co tam widzielismy, niestety zaden z nas nie mial juz aparatu pod reka, czego do dzis strasznie zaluje. Na YT jest mnostwo filmow o tym miescie ktore szczerze polecam !

Miasto to zostalo zmodernizowane w ciagu 10 lat, prezydent Kazachstanu wymyslil ze przeniesie swoja firme z Auma Aty do Astany no ale przeciez nie moze jej kontrolowac na odleglosc, wiec stolice tez przeniosł :) W miescie wjezdzamy pod sklep w celu zrobienia zakupow obiadowych, ja wchodze do środka, po chwili wracam a Ron juz z kims dyskutuje, okazuje sie ze z lekarzem z lokalnego szpitala dzieciencego. Pan nam troche o miescie poopowiadal, po czym poszedl do sklepu i przyniosl nam lokalny delikates :) miło przyjemnie, sympatycznie ! Bardzo pozytywne wrazenie, bardzo goscinny kraj, potwornie mi sie spodobał i bardzo chce tam wrocic !
Dzis mamy zaplanowany nocleg przed granicą rosyjską wiec doginamy ile wlezie, a ze jest super autostrada z zerowym ruchem to wlezie sporo :) Do Pietropawłowska dojezdzamy kolo 17, wjezdzamy do centrum, siadamy na jakies papu przy glownym deptaku i znow spotykamy sie z bardzo milymi gestami. Najpierw przysiada sie do nas 2 gosci, jeden gruzin a drugi Azer czy jakis inny agent, obaj twierdza ze nam Putin sprzatnał prezydenta, po czym zapraszaja 2 panienki. Przychodzi jedna, niby kolezanka, ale jakos tak dziwnie to wyglada. Jak juz sobie poszli odnieslismy wrazenie ze chcieli nam ja wynajac na godziny, ale ze nie trafili na podatny grunt do tego typu handli, to odpuscili :)
Wyjezdzamy z miasta w strone granicy, dojezdzamy do duzego skrzyozwania, dajemy w lewo i... o fuck, jedziemy rondo pod prad, prosto na posterunek ! no to na srodek ronda na stacje, przejechalismy przez nia i juz normalnie w strone posterunku... pech chcial ze glina wszystko widzial... kazal zaparkowac, wzial papiery ode mnie i od Marcina i mowi do mnie ze mam z nim isc... Poszlismy do budy i sie zaczela dyskusja ! on swoje ja swoje. Szczegolami nie bede Was zanudzal, w kazdym razie skonczylo sie tym ze w złosci wyrzucil nasze dokumenty przez otwarte drzwi i ryknał do mnie WON ! co mialem zrobic ? podziekowalem i sobie poszedlem ! Moj towarzysz juz nie pytal jak to zrobilem :)
Na nocleg dojezdzamy przed zmrokiem, dzis spimy w motelu dla tirowców.
Sklada sie on z baru, sali jadalnej, lazienki w postaci kabiny prysznicowej zbitej z desek ze sterczącym z sufitu kawalkiem węża, ubikacji w zagajniku za motelem, oraz sali sypialnej, w ktorej ulokowanych bylo kilkanascie lozek oddzielonych od siebie płytą paździochową :) Cale szczescie ze nocowalismy tam tylko we dwoch, bo chrapania kompletu lokatorow chyba bym nie zniosł ! Motocykle postawilismy za drewnianą brama i w kime !
Od rana zabralismy sie za czyszczenie filtrów powietrza
ktore okazały sie ciut zabite ! Na granice wjechalismy ok 9 i ta juz nie poszła tak słodko. Kazachy kazały sie nam rozpakowac do konca i nie pomogło granie debila, zagladali nawet do czystych filtrów, a na koniec przyprowadzili psa... no obwachal co mial obwąchac i nic nie znalazl. Ruska strona poszla szybciej i o dziwo bez wriemiernego wwoza !
Przejazd przez Ural to wlasciwie nic ciekawego, duzo ciezarówek, duzy ruch, ciasno, nie ma gdzie wyprzedzac i jest nieprzyjemnie. Na nocleg zatrzymujemy sie koło Zlatoust, nad jeziorkiem, rozkladamy karimaty kolo imprezujacej rodziny do ktorej sie dołaczamy.
tej nocy idziemy spac dosc pozno, a w dodatku napici bracia slowianie nie do konca chca nam dac sie wyspac.
Rano koniecznie chcą zeby zabrac ich na przejazdzke no i pada na mnie...

szybko zalatwiam co mam zalatwic i startujemy...
Kurde, troche pozno, 14 wybiła :)
Ten dzien mija wlasciwie bez jakis szczególnych wydarzeń...
Własciwie...
Tym razem prowadzi Ron, ciezarówka wlecze sie pod góre, podwójna ciągła, no to lewo...
daleko z przodu widac nadjezdzającą z naprzeciwka kolejna...
Ron idzie ogniem do góry to nie bede sie zastanawial, w koncu nie pierwsze wyprzedzanie robimy... Ron dojezdza do szoferki i w tym momencie zjeżyły mi sie włosy na łbie... Gliny !
Marcin przelatuje i w tym momencie gliniarz odwraca sie twarza do jezdni i widzi mnie, o fuck, co robic, jestem w polowie Tira, z naprzeciwka leci kolejny, hamowac czy przyspieszac ?
chwila zawahania i patrze co robi Ron, a on tylko patrzy w lusterko, no wiec 2 w dół i pełen ogien ! GS wszedl na pełną moc, ryk jak sto diabłów a glina z pałką w rece wylazł na srodek ulicy ! Wyprzedzany przeze mnie TIR po hamplach i dym z opon, ten z naprzeciwka to samo, a ja pełen ogień ! Pałkarz wyszedl jeszcze bardziej na jezdznie zamachnal sie i w momencie jak go mijałem zdazylem tylko schowac glowe za zegary, a tuz nade mna swistneła w powietrzu pałka !
Ogień na maxa i spie*dalac ! w godzine robimy 120-130km. Zapieprzamy ile wlezie, wyprzedzanie środkiem, na trzeciego,czesto lecimy pasem dla motocykli, byle dalej, byle szybciej, byle zwiac ! po ok 150km odpuszczamy tempa, jestesmy daleko za Ufą i to juz inne wojewodztwo, tak daleko sie chyba nie komunikują ! Dojezdzamy do obwodnicy Samary, a przed nami DPS ! Kurde, zatrzyma czy nie zatrzyma ? wtaczamy sie 20km/h na posterunek, a gliniarz przy szlabanie bawi sie pałka, mijamy go i patrzymy co zrobi, odprowadzil nas wzrokiem i wszystko.
Rownoczesnie przecieramy z Marcinem reką czoło i dalej ogień !
Dzis pękło 800km. Kolo 21 wjezdzamy do centrum miasta i zaliczamy pierwszego McDonalda ! w jedynym hotelu ceny powalaja, wiec wybieramy znow hotel 1000 gwiazdkowy na parkingu dla tirowcow, a wlasciwie w krzakach przy parkingu :) Rozstawiamy namioty i komar !
Pobodka o normalnej godzinie, siadamy przy stoliku, jemy sniadanie a ja mowie ze moj GS stoi w trawie, na co Ron sie smieje i mowi ze mi sie chyba w bani powaliło skoro wszedzie widze trawe ! Kurna Tobie sie powaliło bo jestes slepy ! wstaje, ide sprawdzic i...
i mialem racje. Ten chwast rosnie wszedzie, nas europejczykow to dziwi i zaskakuje, jest to dla nas egzotyka, zakazany owoc ktorym podniecamy sie jakby byl niewiadomo czym... owszem jest, kolejną uzywka, do ktorej trzeba wiedziec jak podchodzic. Rosnie od Wołgi na wschód, wszedzie, na smietnikach, na parkingach, na nasypach kolejowych rosną najwieksze krzaki, ogromne wrecz choinki ! no i co ? rosna, zdychają, nastepnego roku znow rosną a mieszkancy przechdzą koło tego obojetnie i nie ciesza sie jak dzieci z zakazanego owocu... co kraj to obyczaj ! a moze specjalnie u nas ktos tego zabronił ? Czasu na takie myslenie jest duzo, bo i droga daleka, jedziemy i jedziemy i konca Rosji nie widac... Dowodem na rozmiary tego kraju okazała sie Wołga, o kurde, ogromna rzeka !
Przekraczamy ją w Saratowie, most ma ponad 3km długosci !
wjezdzam na pobocze, staje na podnozkach i robie zdjecia, predkosc 20-30km/h a mijajacy milicjanci trąbia na nas i pozdrawiają ! Widzą ze turysci, widzą ucieszone gęby w kaskach !
Rzeka jest przepiekna ! ma w sobie cos urzekającego ! Na ostatni nocleg w Rosji zatrzymujemy sie w przydroznym barze prowadzonym przez Gruzina i jego zone ! Przygotowują nam pyszne szaszłyki z pieca chlebowego, troche dyskutujemy i do spania !

Śniadanie zjadamy w towarzystwie ich znajomego Azera. Facet w okolicach lat 40, łysy, przypakowany, bez koszukli. Ma na piersiach 2 swietne tatuaze ! pieknie wykonane róże wiatru !
Marcin w koncu nie wytrzymuje i pyta co znaczą te tatuaze!
Odpowiedzi chyba nigdy nie chcialby przezyc... kazdy z tatuazy to 10 lat w łagrze ! nie kontunuujemy pytan za co...
Dzis chcemy dojechac do Charkowa, a jak sie uda to i dalej ! nie ma opierdalania ! jestesmy juz prawie w domu ! jeszcze tylko 2500km :)
W Woroneżu zaraz po tankowaniu pytam panią na stacji, czy ma Białomory, mowi ze są, a po ile, dopytuje ? 11 rubli ! licze siano, mam jeszcze 150 a do granicy juz blisko, dobra, to za 150 poprosze, na co pani ze smutkiem mowi ze ma tylko 9 paczek, biore wszystkie ! 2 klientów za mna komentuje, Ty patrz, wszystkie białomorki wykupił :) Ron wyprowadzil ich z błedu ze to gówno to na prezenty :) Na granice wtaczamy sie kole 16 i znow papie*dologia...
Podchodzi ruski i mowi wriemierrnyj wwoz dawaj. Ze kurna co ? nie mam !
jak nie masz ? pyta ! no nie mam, nie dostalem ! Wjezdzalem 5 dni temu przez Pietuchowo z kazachstanu i nie dostalem. No to musisz sie wrocic na przejscie i wziasc ! parsknalem tylko smiechem i mowie ze ja sie nigdzie nie ruszam, ze mi sie wiza jutro konczy i musi mnie wypuscic :) poskutkowało ! wyciagnał telefon, zadzwonil na przejscie, zapytal czy 5 dni temu jechalo 2 bajkerów z Polszy, owszem jechalo ! Dobra, macie wypelnijcie tego kwita. Zabralem sie za wypelnianie, przyszedl drugi kacap i mowi ze to zły kwit, podarl, wypelnij tego...
kuuuurna ! o co biega ? podchodze do celniczki a ona mowi zeby nic nie wypełniac :) pieczatki i nara ! Dasfidania Rassija ! Zdrastvujtie w Ukrainie !
Paszporty poszły szybko wiec teraz do celnikow, a ci...
Priviet rebiata, a co tam macie i daja nam kwitance do wypełnienia, deklaracja na 2xA4 i wszystko cyrlicą ! Czesiu oczywiscie jak to Czesiu, ze nie, ze po co, ze nie trzeba, na co Ukrainiec sie pyta a jak ruskie wypelnilismy. No jak to jak ? Kazachy nam wypełniły !
Celnik zrobił oczy i pyta, tak za spasiba ? no oczywiscie ze za spasiba, a za co ?
dogadujemy sie doskonale, az w pewnym momencie Ukrainiec sie pyta, no to ile za papier, na co ja patrze na niego i na bezczela, jakie ile ? on mowi, no ile dajesz ? na co ja jeszcze bardziej bezczelny, nie rozumiem :D Ron tylko głowe spuscił w dół, odwracajac wzrok od zdezorientowanych celnikow, a ja z rozbrajającą szczeroscią sie pytam, to gdzie mam jechac ?
Lewą strona omiń kolejke i na bramie powiedz ze kazalismy :)
No to nara ! Ukraine mijemy szybko, obieramy tranzyt na Kijów, pozniej Lwów i Korczowa, po drodze nic sie nie dzieje oprocz złapania gumy i jednej wziatki :)
Tuz za Żytomierzem na autostradzie pojawil sie kawalek asfaltu wyrwanego, podszedl pod przod, odbil sie i wylądowal pod tylnim kolem. Zanim dojechalem do pobocza, a zaczalem od razu jak tylko po nim przejechalem juz nie mialem powietrza. Na flaku doczlapalem sie 3-4km do stacji ale niestety nie obsługi a tankowania metanu ;/
Dziura okazała sie na tyle duza ze pozostała tylko wymiana opony. Ze zdjeciem poszło spoko, w koncu po drodze spadła juz z rantu, włozenie drugiej poszło tez zadziwiajaco sprawnie, ale jak teraz napompowac ? no jak to jak ?
Kazachska metoda ! na benzyne ! no to kanister ze soba i za stacje ! koło na ziemie, benzyna do nakretki, 2 nakretki do opony, zamieszac, potrzasnac, kawalek gazety, zapałki, podpalamy gazete, podpalamy opone, łapiemy za tarcze i wykonujemy "odrzut" od siebie caly czas trzymajac za tarcze ! nastepuje małe jebudu i opona siedzi :) reszta dobita z nabojow z CO2 :) poskladane i lecimy dalej ! Byloby milo i przyjemnie gdyby nie gliniarze ktorzy koniecznie chcieli łapowe a ze nic juz nie mielismy Hrywien to dostali 20zł a Ron im wcisnał kita ze to w Polsce 50$ :) Na granice wpadamy kolo 15-16 zar sie leje z nieba wiec ide do pań celniczek poprosic zeby sie zlitowaly nad bajkerami :) ehhhh Czesiu, co Ty w sobie masz :) znow wjezdzamy bez kolejki ! po Polskiej stronie kontrola paszportowa juz szybko jedynie pani od cła zaczyna zadawac 100 pytan, na co Ron zadaje mi pytanie, "Młody, która my granice przekraczamy?" doliczam szybko do 16 a pani slyszac wyliczanke podnosi glowe z nad kompa i pyta czy to prawda ! zaglada w paszport i nie moze uwierzyc ! juz nie ma pytan o alkohol czy papierosy :) jakies 3-4km za granicą pod koła wjezdza mi samobójca rowerzysta ! no mało co gówniarza nie zabiłem ! bo on nie słyszał motocykla bo miał słuchawki na uszach ! przejazd przez Polske to istny pojedynek na szosie ! zero kultury jazdy, jakas masakra, spychaja z drogi zajezdzaja, kilka razy robi nam sie gorąco ! Atmosfere studzi deszcz na Górze Św. Anny a winkle przy 1,5 i GSie obutym w zjechane TKC robia sie ciasne :) Do Wrocka dojezdzamy koło 22.
Robimy pozegnalne zdjecie i... i ze smutkiem konczymy wycieczke... ja jade do domu na BSK a Marcin jeszcze do Żar.
Zakończył sie pewien etap, jednak stan bycia w podróży jeszcze długo nie pozwoli normalnie funkcjonowac...


http://omko.pl/artykul/175/-cz-20-nowy-jork-w-te-i…
Podziel się z innymi:  
  • Facebook
  • Wykop
  • NK
  • GG
  • Wahacz
  • Blip
  • Flaker

Dodaj komentarz:

Imię / ksywa:

Twój komentarz
do tego artykułu:

Pierwsza + ostatnia cyfra =*
Zaloguj się aby dodawać komentarze
bez konieczności przepisywania kodu.

Ocena:

Musisz być zalogowany
aby oceniać artykuły.
Średnia: 7,5
Liczba
ocen:
2

Podobne artykuły:

Jak się ogarnąć kiedy jest zimno (Turystyka)Sprint na odcinku Wrocław - Lizbona czyli 350… (Turystyk…)[Cz.20] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)[Cz.18] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)

Logowanie

Email:
Hasło:
Nie pamiętam hasła
Załóż konto!

Znajdź w serwisie

Twoja wyszukiwarka

Główni partnerzy:

Kalendarz Imprez Motocyklowych

Facebook:

Polecamy:

AKM Apanonarwięcej...
Prywatność i cookies  -  Patronaty  -  Partnerzy  -  Toplista  -  Widgety  -  Facebook  -  Reklama  -  Kontakt
Motocyklowy portal informacyjno-społecznościowy omko.pl © 2009-2024
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu