Motocykle - motocykliści - zloty motocyklowe
Cytat na dziś: "Kupię motór i dwa kaski będe na nim woził laski"

Artykuły » Turystyka

[Cz.18] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Azji Centralnej

Rozmiar tekstu: AAA MlodyGS, 12 lutego 2012
Najdalszy punkt podróży osiagniety, za 7 dni bedziemy w domu, przed nami jedyne 6,5tys km :)

http://omko.pl/artykul/172/-cz-17-nowy-jork-w-te-i…

Dzis rozstaniemy sie z Kirgizją i wysokimi górami, górami generalnie, przed nami powrót do domu.
Od dnia dzisiejszego rozpoczynamy odwrót, jestesmy w najdalej wysunietym na wschód punkcie naszego wyjazdu. Nie pozostaje nic innego jak tylko sie spakowac, podziekowac za goscine, zrobic kilka pamiatkowych zdjec i... komu w droge temu wrotki !
nie wiem czemu Czesiu na tym zdjeciu wyszedl tak niewyjsciowo ale...
ale dzis pokaze co znaczy debil wsród azjatyckich ludów wiec... miejcie sie Czesia na bacznosci !!

Z Sonk Kula zjezdzamy szutrowymi kretymi drogami w strone Biszkeku, zbyt wiele kilometrów nie ma ale nasze rozluznienie i wizja konca wyprawy powodują czasowe utraty panowania nad motocyklem konczace sie glebami... chyba kazdy z nas wysypal sie na jakims prostym technicznie winklu...
Predkosci jednak zerowe, wiec i strat zadnych, jedynie trzeba te mastodonty podnosic, a ze caly czas jestesmy na ok 3 tysiacach to nie ma lekko :)
O dziwo na tym odcinku droga jest "zabezpieczona" slupkami ochronnymi, idealnie nadajacymi sie jako punkt widokowy
Do drogi A365 dojezdzamy bardzo szybko i tu... tu niestety skonczyły sie szutry :(
W prawdzie asfalt, który sie tu zaczał nie pozostawial zadnych zyczen, jego jakosc wielokrotnie przewyzszała polskie drogi, a widoki nadal byly niesamowite, jednak smak kurzu w gebie i przyjemne trzepanie kierownicy na bezdrozach jeszcze dlugo ciezko bylo zapomniec...
W tym miejscu przy drodze rozlokowane były stragany z wyrobami mleczarskimi, a wsrod nich latało stadko dzieci z kijaszkami... nie byloby w tym nic dziwnego gdyby nie chyba najstarsze z dzieci, na koniu bez siodła... a co zamiast siodła ? skóra barania ! Czesiu wiedzial co sobie wsadzic pod dupe zeby nie bolała ! :)
Na ostatnią przełecz wjezdzamy w okolicach 14, ma ona 3030mnpm i zwie sie Dolon. Stoi na niej swego rodzaju statua która to musiala zostac zdobyta :)
ostatnie zdjecia, ostatnie przygody i rura w strone do Biszkeku.
Po drodze zjadamy paskudny obiad w obskornej przydroznej knajpie i kierujemy sie na granice.
Plan jest taki zeby szybko sie przez nią przebic i jak najwiecej ujechac w głab kraju Borata :) My na północ w strone Karagandy zas Dave do Ałma Aty.
Droga która jedziemy biegnie wzdluz granicznej rzeki, a do przejscia mamy coraz blizej. Stolice Kirgizji zahaczamy tylko przedmiesciami! Zostaje nam moze 5km w tym kraju, droga po 2 pasy w kazdą strone wioska, ja prowadze... predkosc ok 80 i z lewej strony wylatuje gliniarz z lizakiem, kierowca kamaza jadacego z naprzeciwka daje po hamplach ile wlezie, a ja zdziwiony pokazuje palcem na siebie, Kirgiz kiwa ze to o mnie chodzi ;/
Zatrzymujemy sie jakies 100m dalej na przystanku autobusowym, srodkiem biegnie linia ciagla wiec zawrocic nie mozna. Jakie było moje zdziwienie jak zobaczylem to co zobaczylem ! Ron widzac to co ja stwierdzil spod kasku, nawet o tym nie mysl ! :)
A tam, nie pieprz gosciu, przeciez az tak glupi nie jestem... no i za chwile mialo sie okazac, ze w oczach pewnych ludzi to jednak inteligencją ja nie błyszcze :D
Po ok 10 minutach czekania przyszedl w koncu gliniarz, a my jak to na znudzonych przystalo nawet nie zdjelismy kaskow. Kirgiz sie przywital i pyta kto jechal pierwszy, jako ze ja stalem najblizej przyznalem sie ze ja, na co on do mnie zaczyna ze "za balszoja skorost".
Ja oczy jak 5zł i płynną polszczyzną tlumacze mu ze jechalem tak jak wszyscy, w prawdzie nikt oprocz nas nie jechal, ze powoli, ze ostroznie, nic to nie daje.
Kak tiebia zawod - pyta sie policjant
yyyyy, no mój zawód mechanik odpowiadam szczerze :)
Niet, kak tiebia zawod - ponawia.
no to mu odpowiadam: no ja z zawodu mechanik !
Ściągam w koncu kask i Kirgiz robi wielkie oczy, takiego ufoka to chyba jeszcze nie widzial.
ryj brudny, zarosniety, na łbie resztki odrastajacego juz irokeza...
Dokument dawaj, mowi. No to nie ciezko bylo zrozumiec.
Patrzy w moje prawko i mowi do mnie:
Tiebia zawod Adam !
na co ja mu z uporem maniaka zaczynam tłumaczyc pokazujac na prawku o co kaman.
Nie, nie, nie, zawód nie Adam, zawód mechanik, a Adam to imie !
O ja pie*dole, ale debil, musial myslec Kirgiz !
Kątem oka patrze na Rona i Davea i oczom nie moge uwierzyc, Ronem odwroconym plecami az rzuca ze smiechu, a Dave patrzy sie na mnie jak na głupka i nic nie kapuje, moze i lepiej, bo tez by mial niezły ubaw.
Gliniarz w koncu pokazuje mi radar i predkosc 80km/h na co jak na debila przystalo wskazujacym paluchem zaczalem mu cos przyciskac i nagle wskoczylo 60 i z dzieciecą radoscia zaczynam mu powtarzac, o, o tyle jechalem ! to moja predkosc ! no tego juz było za duzo...
Chlop stwierdzil, ze z debilem to sie nie dogada, zirytowany papiery wcisnał mi w reke i mowi "ujeżdżać" ! na co ja z bananem na gebie, pchajac dokumenty do kieszeni, wypaliłem "Spasiba" :) O jakie bylo zdziwienie gliniarza ! Chyba wyczaił ze został zrobiony w człona...
na koniec odchodzac mruknał tylko pod nosem, "o, tiepier to wsio paniał" :)
Kask na bani wiec na granice ! tuz przed granica, moze z 50 metrów przed kolejką, pasy, przed pasami znak stop i z lewej strony wchodzi gliniarz, ewidentnie idzie zeby nas zatrzymac.
przetaczamy sie za stop i zatrzymujemy przy pasach.
Kirgiz podchodzi pyta czemu na stopie nie stanelismy ?
A teraz Czesiu bedzie pyskował :D
A po co mielismy stawac ? przeciez widzialem ze chce nas pan zatrzymac wiec nie zatrzymalem sie 2m wczesniej tylko tutaj, zeby pan nie musial do nas tyle chodzic.
Ojjjjjj chyba gliniarz zglupial. z reszta polski słowotok byl na tyle szybki ze gosc chyba nie zrozumial co mialem do powiedzenia. Na granice wjezdzamy ok 18 kolejka nie za dluga, troche osobowek, troche ciezarowek, jakos sie przepychamy do przodu, w miedzyczasie zaczepiani przez kierowców tirow. Jeden z nich koniecznie chce sie dowiedziec jak zabił sie Izi, tu w Azji Centralnej takie rzeczy szybko sie rozchodza. Zdarzenie mialo miejsce dobre 2tys km od Biszkeku zas informacja przyleciala tu lotem błyskawicy.
Odprawa Kirgiska przebiega bezproblemowo, na poczatku probuje grac glupa, ale celnik od razu mnie wyczaja, bierze nas na bok zalatwia papiery szybko i bez kolejki i mowi zeby jechac.
Pytam go czy w kolejce do Kazachow moge powiedziec ze kazal samochodom sie rozjechac zebysmy nie stali :) no jasne ze kazalem, gwizdnał na koniec kolejki, pokazal ze ma byc miejsce i za chwile bylismy juz na poczatku !
Z Kazachami poszło tez w miare szybko, tu jednak poszedlem znow po bandzie i powiedzialem pierwszemu celnikowi, ze ja nie znam alfabetu ze pisac i czytac nie umiem, ze troche rozumiem i zeby zalatwili nam wszystko szybko jak trzeba bo jak nie to sie przejscie na bank zablokuje :) miły pan celnik przeprowadzil nas przez wszystkie okienka, zalatwil wypelnienie papierów, a na koniec zyczyl szerokiej drogi. Całosc obydu odpraw granicznych zajeła nam moze godzine. Ron widzac moj sposob załatwiania formalnosci celno policyjnych stwierdzil ze on sie wiecej nie odzywa, wez Ty zalatwiaj co masz zalatwiac bo robisz to zajebiscie ! Po Kazachskiej stronie zegnamy sie z Davidem i ruszamy w strone Czu, dzis chcemy zrobic jeszcze ze 200km, uda sie ? nie wiemy, ale zobaczymy ! 1,2,3 i ogien z rury! lecimy 120-140 droga spoko, troche dziurawa ale w porownaniu do Pamiru to highway :) w drodze do Czu mija nas z naprzeciwka ekipa GSow, chyba włoskich.
Kawalek przed miastem, słoncze zaczyna zachodzic, step mieni sie odcieniami pomarańczy i czerwieni, a motelu jak nie bylo tak nie ma... no szlag by to trafił ;/ nagle w srodku putskowia wyrasta blaszany barak, a przy nim 2 młodych milicjantów. No i co moze zrobic 2 znudzonych milicjantów widzac 2 jadacych szybko motocyklistów ? no co ? no zatrzymac ! HALT !
Podchodzą i sie zaczyna ! priviet rebiata, wy ad kuda ? yyyyy, ja Polak, ja nie rozumiem.
miał juz Czesio robic glupią mine, ale milicjant wybił oręże z rąk i mowi dajac 2 butelki oranżady, eta dla was, eta oranzada, grusza ! no to kurna zglupialem do reszty, o co kaman ? zatrzymuja zeby nam dac oranzade ? hmmmmm dobra, jednak cos rozumiemy, gadka szmatka, chlopaki sympatyczne, robia sobie zdjecia na motocyklach, pytamy czy w okolicy jest jakis motel. Motel ? hmmmmm no jest za jakies 20-30km po prawej stronie drogi. W deche ! odwijamy bo jest na czym i po 40km parkujemy przed ładnym motelem :) hmmmm, sympatycznie ! wchodzimy do srodka, cisza spokoj, a w korytarzu przy wersalce ciuchy motocyklowe i kask. oooo widac swoi :)
Sielanka niestety za chwile pryska, pani mowi ze nie ma miejsc, jednak po naszych pytaniach o spanie w korytarzu mowi ze mozemy spac na podlodze w pokoju portiera. Nie ma co wybrzydzac, w dodatku jest prysznic ! Bierzemy ! przychodzi do nas niski krępy gosc i mowi ze on mam pokaze parking z tylu motelu. No to prowadz ! w betonowym murze okalajacym motel otworzyl blaszaną brame i wpuscil nas na parking, a tam naszym oczom ukazały sie ze 3 wypasne beemki serii 5 i... R1200GS Adv na jakis dziwnych tablicach ! co to kurna jest ? krzaczki ? z Chin przyjechal ? Gosc zamknał brame i koniecznie chcial nam pomoc przy rozpakowywaniu, ale ze bralismy minimalne rzeczy podziekowalismy mu i poradzilismy sobie sami. Po goracym prysznicu, czas na zimne piwko na schodach przed noclegownia ! Zlokalizowal sie tez wlasciciel GSa na dziwnych tablicach ! To Fin, wracał z Korei do domu, skonczyl kontrakt, kupil motocykl i postanowil wrocic przez Wladywostok i Sajuz do Finlandii. Siedzimy opowiadamy sobie o przygodach az tu nagle wraca krępy pan i pyta czy nie mamy ochoty na banie? no jasne ze mamy !
no to chodz, mowi do mnie ! przez parking doszlismy do małych blaszanych drzwi w murze, walnał piescia kilka razy ale nic sie nie wydarzyło... ponowil proby jednak dalej nic. hmmm podskoczył, złapał sie góry muru i podciagnał wołając Dima, Dima... o Fuck ! gosc ma gnata przy pasku ! jest bezpiecznie ! Dima w koncu przylazl otworzyl drzwi a nasz parkingowy zaczyna: Tu jest 2 bajkerów z Polszy, oni przez Pamir przejechali, zmeczeni, chcieliby na banie. Na co Dima popatrzyl na mnie, na parkingowego i mowi : Niet problem, z dievoczkami ili bez ? yyyyyy jakimi ku*wa dievoczkami ? pytam, kakije dievoczki, na co Dima mowi, kak, kakije ? nie znajesz Ty szto je to prostytutka, u was w Polszy niet ? O ja pie*dole, bania z dziwkami w kazachstanie, tego nam jeszcze bylo trzeba. Jak tu z sytuacji wybrnac.
No a skolko za banie, skolko dievoczka ? diesat jewro bania, pietnact dievoczka, tolko dievoczki svabodne jeszczo adin czas... powiedzial burdeltata.
hmmmm, to ja skarzu mojemu druzieji i my podumajem.
Graba, graba i powrot na schody na piwo. w drodze powrotnej uslyszalem ze to jest caly kompleks, motel + to z tyłu z panienkami, ze nasz parkingowy jest tu ochroniarzem i ze to bardzo ekskluzywne i bezpieczne miejsce. Przyszedlem do Rona i mowie, Ty stary, jest opcja złapac syfa w Kazachstanie za 25 eur ? :) wchodzimy ? :) ta, chyba po nastepnego browara !
podziekowalismy grzecznie za propozycje i wrocilismy do dyskusji z finem, ten jednak dosc wczesnie stwierdzil ze pojdzie spac! Tak sie jednak złożyło ze słowianie ze słowianami sie szybko dogadają i na brak towarzystwa nie moglisny narzekać. Przysiadl sie do nas nasz parkingowy, teraz jednak przyszedl z pieknym wilczurem. gadamy, opowiadamy gdzie bylismy, na co on w pewnym momencie pyta czy nam nie żarko jak tak jedziemy w sloncu. No troche żarko ale nie jest zle. Na co on mowi ze wie jak to jest, bo on jest komendantem policji narkotykowej w Czu i czesto chodzi w step na patrole ! O sieka faka ! Gliniarz ochroniarzem w burdelu :) mowie do niego ze pistolet widzialem na parkingu, na co wyciagnał legitymacje i daje mi do reki, a co ja tam widze ? Polskie nazwisko ! Okazalo sie ze jego babcia ucielka w czasie Rzezi Wołyńskiej do Astrachania, tam poznała rosjanina, dezertera z armii czerwonej, no i z tym dezerterem pod jej nazwiskiem, wyjechali do Kazachstamu. Informacje o Polakach jeszcze nie raz sie nam przewina... Mowie do niego ze spotkalismy 2 policjantow po drodze. Tak ? a Oranzade Wam dali, pyta komendant ? Bo to moj rozkaz, ja im kazalem dawac oranzade motocyklistom ! no dostalismy ! a ile, pyta. No 2, ja jedna i Marcin jedna ! O bladź ! a mieli dawac po dwie, ryknal wkurzony glina i wyjał z kieszeni telefon ! probowalem go uspokoic, ze nie, ze po 1 wystarczy ze juz koniec dnia, ale nic to nie dalo, zadzwonil do chlopakow, opieprzył ich i tyle tego bylo :(
Ale jak juz mial telefon w rekach musial nam sie pochwalis swoimi sukcesami w pracy !
Właczyl film a na filmie siedzi wysuszony Kazach, rece w kajdanach i cos tam mamrocze...
Gliniarz mowi do mnie tak: ten czlowiek mial w domu 1115kg suszonej marichuany !
ja sie za glowe zlapalem, na co pytam, a po co mu az tyle ? no jak to po co, na sprzedaz ! :)
a Wam co powiedzial? dopytuje dalej. No jak to co ? ze na wlasny uzytek odparl moj rozmowca :)
Cos tam jeszcze pogadalismy, poopowiadalismy, skonczylo sie 3 piwo i... lulu... jutro lecimy dalej !

http://omko.pl/artykul/174/-cz-19-nowy-jork-w-te-i…
Podziel się z innymi:  
  • Facebook
  • Wykop
  • NK
  • GG
  • Wahacz
  • Blip
  • Flaker

Dodaj komentarz:

Imię / ksywa:

Twój komentarz
do tego artykułu:

Pierwsza + ostatnia cyfra =*
Zaloguj się aby dodawać komentarze
bez konieczności przepisywania kodu.

Ocena:

Musisz być zalogowany
aby oceniać artykuły.
Średnia: 8,33
Liczba
ocen:
3

Podobne artykuły:

Jak się ogarnąć kiedy jest zimno (Turystyka)Sprint na odcinku Wrocław - Lizbona czyli 350… (Turystyk…)[Cz.20] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)[Cz.19] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)

Logowanie

Email:
Hasło:
Nie pamiętam hasła
Załóż konto!

Znajdź w serwisie

Twoja wyszukiwarka

Główni partnerzy:

Kalendarz Imprez Motocyklowych

Facebook:

Polecamy:

AKM Apanonarwięcej...
Prywatność i cookies  -  Patronaty  -  Partnerzy  -  Toplista  -  Widgety  -  Facebook  -  Reklama  -  Kontakt
Motocyklowy portal informacyjno-społecznościowy omko.pl © 2009-2024
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu