Pewnej pięknej niedzieli postanowiliśmy zebrać się i wyruszyć w traskę z zamiarem odwiedzenia paru ciekawych miejsc. Początkowo w planach był najazd na Elbląg i spotkanie z Kolczykiem, ale w trakcie obmyślania trasy powstały nowe pomysły, które zgodnie wcieliliśmy w życie. Po krótkiej konsultacji doszliśmy do wniosku, że zdzwonimy się z Kolczykiem i spróbujemy namówić go do przyjazdu do Malborka. Tak też się stało.
Wyruszyliśmy już całą grupą ze Straszyna, jadąc w kierunku Tczewa, a później wąskimi krętymi drogami, omijając nieciekawe proste odcinki do Malborka. Dojechaliśmy do zamku, gdzie czekał już na nas Kolczyk.
Zamek krzyżacki w Malborku, to miejsce, które warto obejrzeć.
Trochę historii: (z niem. Ordensburg Marienburg) – trzyczęściowa twierdza obronna w stylu gotyckim o kubaturze ponad 250 000 m³. Składa się z zamku niskiego, zamku średniego i zamku wysokiego. Jest to jeden z największych zachowanych zespołów gotyckiej architektury na świecie. Pierwotna nazwa zamku używana przez zakon krzyżacki brzmiała Marienburg, czyli Gród Marii. Od 14 września 1309 do 1457 zamek w Malborku był siedzibą wielkiego mistrza krzyżackiego, a miasto stolicą państwa zakonnego.
Więcej informacji znajdziecie na: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Malborku
Od tego momentu naszym szybkim jak błyskawica przewodnikiem stał się Kolczyk. Dzielnie prowadził całą grupę do swojego rodzinnego miasta Elbląga. Dojechaliśmy szczęśliwie do jeszcze jednego członka braci motocyklowej, aby wyruszyć w dalszą trasę i tu spotkała nas z jednej strony niemiła niespodzianka, a z drugiej strony wielkie szczęście. Ale do rzeczy:
W jednej maszynie strzeliła linka od sprzęgła, na szczęście pod samym domem kolegi, który do nas dołączył w dalszą trasę. Jak się domyślacie, nastąpił błyskawiczny zwrot akcji i natychmiastowa mobilizacja, w celu zaradzenia problemowi. To chyba nas wszystkich łączy – w trudnych sytuacjach potrafimy się w sekundę zmobilizować. Walczyliśmy dzielnie, każdy próbował pomóc. Znalazły się narzędzia, próbowaliśmy zrobić jakąś prowizorkę. Rodzina kolegi, u którego odbywała się ta cała akcja zorganizowała ciepły posiłek – mniam – do dzisiaj wspominam i dziękuję :D
Ostatecznie po krótkiej walce – Kawa – bo jego sprzęt nieoczekiwanie zawiódł był w stanie ruszyć. Nie chciał ryzykować powtórki awarii, więc zdecydował, że wraca do Gdańska i nie będzie nam pozostałym psuł wycieczki.
Trochę się obawiałem o jego powrót, ale uparł się i na szczęście dojechał bez większych przeszkód do domu, o czym nas poinformował telefonicznie.
No a cała reszta grupy podążyła za Kolczykiem, który zabrał nas do przepięknej miejscowości Kadyny.
Na wzniesieniach Wysoczyzny Elbląskiej w czasach średniowiecznych znajdował się gród staropruskiego plemienia Pomezanów, który został podbity przez Krzyżaków. W pobliżu ruin grodziska zakon założył wieś Kadyny, gdyż doceniono strategiczne położenie grodu i piękno okolicy. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1255 roku. Kadyny były siedzibą komornictwa, a później okręgu leśnego, który podlegał komturowi elbląskiemu. Znajdował się tu folwark krzyżacki i zameczek myśliwski. Obronny dwór krzyżacki powstał w XIII wieku.
Więcej na: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kadyny
Po zwiedzeniu wsi Kadyny wróciliśmy do Elbląga. Wypiliśmy wspólnie pożegnalną kawkę w pizzerii i ruszyliśmy w gdańskie strony.
Nie licząc przykrego zdarzenia z linką, cała wycieczka była bardzo udana i chyba wszyscy byli zadowoleni.
Przy okazji, całą trasę przejechałem z „plecaczkiem”, od którego wielu pasażerów mogło by się uczyć „plecakowania”, za co serdecznie dziękuję :))
Źródła historyczne www.wikipedia.pl
Fotki: Wadera
| |