Do napisania tego artykułu jak zwykle skłoniły mnie moje przemyślenia i trochę własnych i zasłyszanych doświadczeń. Mam nadzieję, że choć część z tego co tu napiszę przyda się komuś. Pomijam takie szczegóły, że na konkretną imprezę trzeba zabrać skrzynkę browarów lub innego trunku, bo to robi każdy według swoich potrzeb i możliwości. Chciałbym napisać, że czasem stajemy przed nieprzewidywalnymi zdarzeniami i co wtedy?
Jak jedziemy w grupie, to zawsze są jakieś możliwości, jak samotnie, to już gorzej. Nigdy nie wiemy co może się przydarzyć w trasie i dlatego dla własnego komfortu powinniśmy zredukować do minimum zaskoczenie przeróżnymi niespodziankami.
Zacznę od motocykla.
Dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy zadbać o to, żeby przynajmniej motocykl był sprawny w 100% technicznie. Obsługa, ważna rzecz!
Jeżeli wiemy, że nasze moto oprócz apetytu na benzynę lubi łyknąć trochę oleju, to zabierzmy go ze sobą – nie zawsze będzie możliwość kupienia w trasie.
Jeżeli zdarzyło się choć raz, że jadąc – coś nam się rozkręciło, to sprawdźmy wszelkie połączenia, a na wszelki wypadek zabierzmy ze sobą jakiś podstawowy zestaw kluczy.
Współczuję wszystkim, którzy trafili na gwoździa lub inne cholerstwo w trasie. W tej sytuacji, jeżeli wiemy jak załatać dętkę, czy oponę jakimś zestawem naprawczym, to zabierzmy go ze sobą. Na stacjach dostępne są „wypełniacze – uszczelniacze” w puszkach. Nie jest to może najszczęśliwszy sposób (zwłaszcza dla późniejszej pracy wulkanizatora), ale jak jesteśmy nawet 15 km od najbliższego punktu, gdzie taką naprawę można by zrobić, to jest to nieocenione. Zawsze do sakwy wrzucam rolkę taśmy izolacyjnej – już nie raz pomogła :o)).
Zapasowe kluczyki do moto zostają z reguły w domu i tu właśnie chciałbym opowiedzieć pewną historię. Na jednym ze zlotów (a wszyscy wiemy, że różnie bywa ze świadomością na tych imprezach) jeden z kolegów zgubił kluczyki i powstał niemały problem. Skończyło się na pruciu stacyjki i kombinacji „na krótko”. Udało się, ale koszty były dość duże. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby do kluczyków przyczepić brelok z wpisanym numerem telefonu. Wielu moich znajomych poszło za tym przykładem i okazało się, że jednemu z nich przytrafiła się podobna sytuacja i szczęśliwy znalazca kluczy zadzwonił do kolegi. Radość była obopólna, bo sprawa dość mocno oparła się o barek ;o)).
Teraz my.
Jak wszyscy wiemy – pogoda jak kobieta – zmienną jest! Nie zapominajmy o tym nigdy!
Zawsze zabierzmy ze sobą cos, co ochroni nas przed deszczem. Nawet krótka jazda w ulewie jest mało przyjemna. Przekonałem się o tym na własnej skórze na jednym ze zlotów i od tamtego czasu zawsze, nawet jak jadę „w koło komina” to do sakwy pakuję kombinezon przeciwdeszczowy.
W upalne dni może być różnie. Czasem jedziemy „w nieznane” i sami nie wiemy ile kilometrów mamy do najbliższego sklepu czy stacji benzynowej. Pamiętajmy, że bez jedzenia przeżyjemy dość długo, ale jak przygrzeje nam słoneczko po kasku, to możemy się bardzo szybko odwodnić i nieszczęście gotowe – zawsze zabierzcie ze sobą choćby małą butelkę wody.
Zakładamy zwykle, że nie przytrafi się nam żaden upadek czy szlif – niech tak zostanie. Pamiętajmy jednak, że życie potrafi zaskoczyć! Ubiór z odpowiednimi ochraniaczami to podstawa. Warto zabrać ze sobą jakiś podstawowy zestaw medyczny. Bo jak sami sobie nie pomożemy w krytycznej sytuacji to zawsze jest szansa, że zrobi to ktoś, kto nas zastanie w złym stanie i nie koniecznie musi to być inny kierowca, posiadający apteczkę. Równie dobrze, może to być pieszy „z pustymi kieszeniami” i wtedy nasza własna apteczka może naprawdę wiele zdziałać! My także możemy natknąć się na nieszczęście innej osoby i wtedy zawsze warto mieć coś pod ręką.
O takich drobiazgach jak papier toaletowy, ręcznik itp. Nie muszę chyba wspominać J - nigdy nie wiemy czy nie będzie trzeba przedłużyć naszego krótkiego wyjazdu o dzień czy dwa :o)).
Pamiętajcie, że wszystkich nas łączy jedna pasja – motocykle. Warto sobie pomagać w trudnych sytuacjach.
Życzę wszystkim jak najmniej złych niespodzianek na drodze i wzajemnej życzliwości.
Lewa w górę! | |