Prędkość fascynowała ludzi od zawsze. Gdy nie było jeszcze pojazdów, prestiżem cieszył się właściciel najszybszego wierzchowca w okolicy. Potem, gdy człowiek skonstruował pierwszy pojazd, rzeczą naturalną stało się doskonalenie go w taki sposób, aby można było poruszać się coraz szybciej. Każdy miłośnik motocykli oraz prędkości z pewnością kojarzy charyzmatycznego Burta Munro, który przez lata doskonalił swojego starego Indian Scouta ustanawiając rekordy prędkości, które w swojej klasie są niepobite do dnia dzisiejszego. Dwóm owładniętym magią prędkości zapaleńcom, inspirowanych osobowością Burta zrodził się w głowach pewien plan...
Jest ich dwóch. Zachar i Kozioł. Głodni wiedzy, wyzwań i osiągów członkowie AKM Apanonar. Kozioł student politechniki i zapalony motocyklista. Zachar absolwent politechniki, mechanik serwisu motocyklowego Biker' Place, zawodnik Gymkhana, motocyklowy furiat.
W ich głowach zrodził się projekt wyścigowej wski – WSK RT. Ta śmiała koncepcja miała kosztować ich sporo nakładu czasu, kombinowania, ale też miała być dla nich ciekawym doświadczeniem.
Na początku był chaos. Później przyszła z Allegro rama
Pewnego dnia Zachar trafił na wspaniałą okazję na Allegro. Była to rama WSKi KOS wraz z przodem, zbiornikiem i siedzeniem za jakieś grosze. Licytacja trwała, oczywiście na prowadzeniu Zachar, następnie odwołanie oferty - powód zmiana opisu, ale co tam przecież przód do WSKi KOS! Licytujemy dalej. Aukcja wygrana, oczekiwanie na paczkę, okazuje się że przyszła sama rama, bez przodu. Co jest? Sprawdzanie aukcji - no tak zmiana opisu polegała na licytacji samej ramy… Mówi się trudno…
Serce motocykla czyli silnik
Jest rama, czas na silnik. Znalezienie silnika, który nadawałby się do przeróbek i nie był w stanie agonalnym to dość trudne zadanie. Podczas rozmyślań nasz wzrok przykuła skryta w zakamarkach garażu motorynka, wyposażona w silnik wsk 175. Była to motorynka naszego kolegi Sławka. Ku naszej wielkiej radości zgodził się on nam sprzedać sam silnik za rozsądną cenę. Po sprawdzeniu „co w środku siedzi” okazało się że podzespoły są w dobrym stanie, więc pozostało tylko zabrać się za ulepszanie fabryki
Nadwozie czyli twórczość radosna
Do kompletnego nadwozia brakowało jeszcze kierownicy, przedniego i tylnego zawieszenia, wahacza itp. Przednie zawieszenie z WSK Kos udało się już kupić na drugiej aukcji. Kierownica powstała z kilku elementów wygrzebanych ze „złomu”. Zbiornik z pierwszej WSKi Zachara, który czekał na lepszy czas zakurzony na poddaszu garażu. Tylne zawieszenie również wygrzebane z pozostałości wielu „Wuesek” wyposażone w sprężyny z „CZ-ty. Brakowało kół, więc zostały „zakoszone” z Kozłowej „Trójki”. Wszystko zostało w kilka godzin poskładane i pomalowane, aby na Dniach Aktywności Studenckiej uatrakcyjnić stoisko naszej organizacji studenckiej, AKM APANONAR.
Cuda i dziwy z laminatu
Podczas próby reanimacji „miny” kupionej przez Kozła(Suzuki GS 550). Zachar poznał możliwości włókna szklanego i żywicy. Laminat potrzebny do budowy elementów WSKi został „pożyczony” z zestawu do naprawy Fiata rodziców. I tak powstało siedzenie i słynna trąbka na gaźnik.
Przygotowanie do Weekendu prędkości
Pewnego pięknego dnia, poniedziałek, Zachar wymyślił, że startujemy w Weekendzie prędkości. Kozioł powiedział, że nie ma sensu, nie zdążymy. Jednak siła perswazji zwyciężyła, startujemy!!!. Do czwartku pozostały trzy wieczory, udostępniony warsztat przez Biker's Place, spawarka od Autoserwis ŻUKU(znajomi zza ściany) i do dzieła! Tak więc Kozioł zacisnął poślady i wyfrezował głowicę na PWR. W nerwowej atmosferze powstał dyfuzor, zmienione opony i motocykl prawie gotowy. Spalona cewka, dyfuzor odstawał wymiarami od obliczeń, cylinder przystosowany do głowicy zamiast na tokarce zrobiony „kątówką”. Co będzie to będzie ale spróbujemy. W Boże Ciało, wszyscy na procesjach a my do warsztatu spróbować tchnąć życie w WSKę. Po kilku próbach WSK parsknęła kilka razy. Opadnięci z sił stwierdziliśmy, że użyjemy akumulatora i udało się! Silnik pracuje.
Weekend prędkości
Pomimo lekkich problemów z transportem nasza magiczna strzała znalazła się na płycie lotniska. Nasza radość nie trwała długo – po pierwszym przejeździe próbnym, w celu zmierzenia osiąganej przez nasz pojazd prędkości, nagle uciekła kompresja. Po zbadaniu okazało się że tłok nie wytrzymał temperatury i w jego denku wytopił się otwór. Sklepy już pozamykane, więc pierwsza próba była ostatnią tego dnia… Nowy tłok również długo nie wytrzymał – 2 przejazdy pomiarowe po płycie lotniska, i tym razem lekko się przytarł. Kawałek papieru ściernego, złamanego pierścienia i zwinne paluszki Zachara przywróciły go do życia. Trochę testów z różnymi paliwami, i udało się osiągnąć magiczne 110.5km/h! Tyle remontów w tak krótkim czasie, dodatkowo z depczącą nam po piętach drugą ekipą z WSK-ą, to wszystko dawało świetny klimat i motywację. Czuliśmy się jak ściganci kilkadziesiąt lat temu! Niestety żywotność silnika pozostała w dalszym ciągu dość słaba – kiedy Kozioł chciał się przejechać znów został zatarty.
Ale to nie koniec, a dopiero początek przygody. Rozgrzewka, preludium tego co ma dopiero nastąpić. W oczach tych dwóch zapaleńców widać ogień wybuchającej mieszanki, w żyłach pulsuje metanol i możemy być pewni, że ciąg dalszy nastąpi...
Chcieliśmy serdecznie podziękować:
AKM Apanonar – za świetną atmosferę, stworzenie ducha rywalizacji i walki o każdy ułamek km/h,
Bikers Place – za udostępnienie warsztatu, sponsoring i brak narzekania na nocne hałasowanie;),
Politechnice Wrocławskiej – za pomoc przy różnych zabiegach technologicznych.
Paweł „Zachar” Zachariasz
Bartek „Kozioł” Kozłowski
| |