Małgorzata Froń 20 sierpnia 2010
"Krystian miał 26 lat, żonę, dziecko i drugie w drodze. W ubiegły czwartek zginął kierując motocyklem na ulicy św. Rocha w Rzeszowie. W środę w Grodzisku Dolnym zginął kolejny motocyklista. Miał 20 lat.
Od początku roku na podkarpackich drogach zginęło 6 motocyklistów. Ostatnie tragedie bardzo poruszyły środowisko kierowców jednośladów. Na forum portalu nowiny24.pl rozgorzały gorące dyskusje. Sypią się wzajemne oskarżenia. Ale dominuje żal do kierowców aut, że traktują motocyklistów jako kierowców gorszej kategorii.
My też mamy prawo do drogi
Krystian tego feralnego dnia wracał od kolegi. Jechał do domu. Uderzył w niego ford, którego kierowca nagle skręcił na swoją posesję. Kierujący autem uciekł po wypadku do domu, nie udzielił motocykliście pomocy. Potem okazało się, że był pijany. Sąd wydał postanowienie o jego aresztowaniu na trzy miesiące. Krystian, niestety, nie przeżył.
We wtorek na pogrzeb Krystiana koledzy motocykliści przyjechali na swoich maszynach. Włączyli klaksony. Mają pretensje do kierowców samochodów, że nie zwracają uwagi na nich uwagi, że traktują ich jako zło konieczne. I właśnie dlatego dochodzi do takich tragedii.
- Winą za wypadki z udziałem motocykli obarcza się przeważnie kierowców jednośladów, ale często nie jest to zgodne z prawdą - tłumaczy Piotr, kolega Krystiana. - Wielu moich kolegów motocyklistów miało wypadki i przeważnie była to wina kierowców aut. A Krystian miał całe życie przed sobą, zostawił żonę, dziecko, drugie ma się urodzić za kilka dni. Tragedia, do której nie powinno dojść.
- My w zderzeniu z samochodem mamy o wiele mniejsze szanse niż kierowca auta - dodaje inny motocyklista, Marcin. - Krystian zginął, bo tamten człowiek nie popatrzył dokładnie na drogę, nie zatrzymał się przed skrętem do swojego domu. Gdyby ustąpił pierwszeństwa, nie doszłoby do tragedii. Kierowcy samochodów zapominają, że my też mamy prawo jeździć po drogach.
Nasi rozmówcy przyznają, że na drodze można spotkać motocyklistów, którzy jeżdżą brawurowo i niebezpiecznie. - Ale to nie świadczy o tym, że robią tak wszyscy!
Większość powie: wina motocyklisty
W ten sam feralny wtorek do tragedii doszło w Jarosławiu. Kierowca opla wyjechał z parkingu i zderzył się z motocyklem. Pasażerka motocykla z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Walczy o życie. Ma zaledwie 21 lat. I kolejny dramat - w Rzepedzi 23 letni motocyklista stracił nogę, po tym jak kierowca fiata wjechał w jego motocykl.
Do jeszcze większej tragedii doszło w ostatnią środę. 20-letni Konrad, jadąc motocyklem w Grodzisku Dolnym, uderzył w bok ciągnika, który skręcił w lewą stronę. Zginął na miejscu.
"Nie wiem, jak wyglądało to naprawdę, ale muszę przyznać, że ludzie nie patrzą na motory i wymuszają" - pisze na naszym forum nowiny24.pl internauta Czakson. - "Sam miałem parę sytuacji, w których kierowca widział, że jadę i wyjechał z podporządkowanej. Nie wiem, czy taka sytuacja miała tam miejsce, ale wiem, że jedni będą mówili, że wina jest po stronie kierowcy ciągnika, a drudzy, że motocyklisty. Założę się, że większość z tych, którzy orzekają winę kierowcy motocykla, będą ją tłumaczyć tym, że jechał z bardzo dużą prędkością, a inni brakiem umiejętności.
"Szkoda chłopaka [*] – podkreśla internauta max. – "Sam dziś, jadąc za tirem, widziałem jak wepchał się prosto pod motor. Motocyklista jechał powoli i zjechał z drogi praktycznie do samego rowu, a kierowca tira nawet nie hamował. Idiota jakiś. Jakby doszło do wypadku, to każdy by jechał po motocykliście”.
Internautka Asia patrzy na to inaczej: "Ten wypadek był tylko kwestią czasu. To, co się dzieje i działo wokół tego zalewu, to horror. Dziesiątki gówniarzy popisujących się swoimi motorkami i samochodzikami siało postrach na drodze. Jeden zginął, ciekawe czy reszta wyniesie jakąś nauczkę”.
Wyciągnijmy z tej tragedii wnioski
"Prawo jazdy kat. A powinno być od 24 lat co najmniej w PL, to by rozwiązało połowę śmiertelnych wypadków wśród młodziutkich kierowców motocykli” – proponuje internauta Hades.
- "Owszem, w większości bywają to wypadki z winy kierowcy puszek czy innych Bóg wie jakich pojazdów, ale koledzy weźcie pod uwagę to, że nawet najbardziej wyczulony i ostrożny kierowca puchy nie ma takiego lusterka, co zawsze mu pokaże pędzący 200 km/h motocykl. Ja tu nikogo nie bronię, nie osądzam i nie oskarżam. Oczywiście zdarzają się tacy, co w ogóle nie zwracają na innych uwagi w ruchu ulicznym, tego nawet nie trzeba komentować. Weźcie pod uwagę tylko to, że zdrowy dystans do swojej jazdy i jazdy innych pozwoli Wam zachować to minimum bezpieczeństwa. Możecie jechać po mnie, że piszę tak o młodych motocyklistach, ale też kiedyś byłem młodym motocyklistą i wiem jak to jest, nie ma rozsądku. Niech któryś z Was z czystym sercem powie, że jeździ przepisowo, zważa non stop na innych uczestników ruchu drogowego itp. Nie sądzę, żeby się ktoś taki znalazł, bo jak się ma pod dupą jednośladu te 60 KM i wzwyż to zanika najważniejszy czynnik wpływający na bezpieczną jazdę - wyobraźnia... Jeździjmy tak, aby nas było więcej, nie mniej i wyciągnijmy z tej tragedii wnioski”.
Potrzeba trochę wyobraźni
Od początku roku na podkarpackich drogach doszło do 29 wypadków z udziałem motocykli, zginęło 6 kierowców motocykli, rannych został 34 osoby.
- Ciągle apelujemy do kierowców, żeby zachowywali szczególną ostrożność przy wyprzedzaniu, omijaniu czy włączaniu się do ruchu i patrzyli, czy nie jedzie motocykl czy rower - mówi Bartosz Wilk z wydziału komunikacji społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. - Kierowcy tych pojazdów w zderzeniu z samochodem zawsze będą poszkodowani. Przykład: w maju motocyklista został bardzo poważnie ranny, doznał urazu głowy i kręgosłupa. Ma dopiero 25 lat. Wjechała w niego młoda kobieta, która zawracała, nie popatrzyła i nieszczęście gotowe.
Bartosz Wilk dodaje, że policja apeluje także do kierowców motocykli. - Nie wszyscy, ale są i tacy, którzy popisują się jazdą na motorach, przekraczają prędkość, wypadają z drogi i giną - ocenia rzecznik. - Każdy kierowca, czy to ten w aucie, czy ten na motorze powinien mieć trochę wyobraźni i przewidywać skutki swojej lekkomyślnej jazdy. Wtedy mniej ludzi ginęłoby na drogach.
Tu trzeba zrobić próg
Mieszkańcy domów przy ulicy św. Rocha w Rzeszowie są przekonani, że do tej tragedii nie musiało dojść. - Tu powinny być progi zwalniające, wtedy kierowcy musieliby wyhamować - mówi pan Maciek. - Na tym prostym odcinku drogi, na dodatek z górki, samochody jeżdżą za szybko. Strach przechodzić na druga stronę, strach dziecko wypuścić samo do szkoły, czy sklepu.
Na poboczu drogi na osiedlu Słocina, gdzie zginął Krystian, palą się znicze, koledzy położyli kwiaty. - Tylko tyle możemy zrobić. I modlić się - mówią. Ludzie przechodzą tędy w milczeniu, ze spuszczonymi głowami. - Boże, taki młody był, taka tragedia... - komentują cicho."
Koledzy Krystiana w miejscu gdzie zginął...
Autor: Dariusz Danek / nowiny24.pl
Źródło: Śmierć na drodze. Czy zawsze winny jest motocyklista? - nowiny24.pl