- To bardzo odważny młody człowiek. Powieka mu nie drgnęła, mimo że jechaliśmy po dużych wertepach - mówił szef polskiej dyplomacji po przejażdżce swoim motorem z pewnym młodym człowiekiem. Michał wylicytował jazdę w tegorocznej Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
Dwaj chłopcy przyjechali do domu Radosława Sikorskiego w Chobielinie z rodziną. Minister i ojciec nastolatków wymienili się podziękowaniami. Chwilę potem panowie założyli kaski i po kilku próbach odpalenia motocykla wyruszyli w drogę.
- Było bardzo fajnie. Szybko i wiatr wiał... Pierwszy raz jechałem takim pojazdem - mówił po przejażdżce młodszy z chłopców, Michał.
Wszystko dobre, co dobrze się kończy
Kask, który trafił na głowy szczęśliwych licytujących należał wcześniej do Milicji Obywatelskiej. - Otrzymałem go w prezencie od arcybiskupa Leszka Sławoja Głódzia - zdradził Sikorski. Motocykl, którym panowie jechali, to radziecka kopia BMW z lat II Wojny Światowej - MW 650. - Został wyprodukowany w 1978 roku. Teraz przysłużył się Orkiestrze. To pokazuje, że wszystko dobre, co dobrze się kończy - powiedział Radosław Sikorski.
Szef ministerstwa spraw zagranicznych powiedział, że zdecydował się na wystawienie siebie i swojego motoryzacyjnego zabytku po tym, jak okazało się, że ludzie są zainteresowani taką jazdą. - Teraz wartość tej atrakcji rośnie, więc jeśli pojawią się chętni, to znów zdecyduję się na uczestnictwo w licytacji - zapowiedział Sikorski.
W 2010 roku Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy udało się wylicytować ponad 42 miliony złotych, czyli o ponad dwa więcej niż w 2009 roku. Fundacja zbierała pieniądze dla dzieci z chorobami onkologicznymi.
ktom/sk
źródł o oraz video:
http://www.tvn24.pl/12690,1669692,0,1,z-ministrem-…
Zmieniono: 18 sie 2010, 16:59