sly napisał(a):
to kiedy robimy jakąś ustawkę na spokojne przelecenie się... po okolicach
Sly to jest fajny pomysł , nie żaden zlot nie jakaś impreza tylko przejechać się a potem jakieś posiedzonko nad woda ...ale nie w tygodniu
Ja nawiążę jeszcze do tego tematu "prawdziwy motocyklista" wiem że wiele motocyklistów boi sie winkli , lecz nie mówią o tym aby się nie ośmieszyć przed kolegami lub koleżankami, w deszczu też jeżdżę ostrożniej , a winkle pokonuje wolniej.
Pytaliście kto to jest prawdziwy motocyklista , moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak prawdziwy motocyklista , po prostu jest się motocyklistą , czy ktoś kto nie ma motocykla bo go po prostu nie stać , a KOCHA motory i zna je na wylot lub nie, to co to taką osobę już nie można nazwać motocyklistą albo przysłowiowe plecaczki ,przecież tak samo wykładają się na winklach ,przejeżdżają wiele kilometrów i dosiadają piękne maszyny, tylko że jako pasażer to ich też mamy nie nazywać motocyklistami bo nie mają motorów ?????
Wydaje mi się ze to z tym prawdziwym motocyklistom wymyślili ludzie którzy mieli jakiś kompleks lub chcieli się dowartościować swoimi maszynami , czy szybką jazdą , lub wchodzeniem w winkle albo liczeniem kilometrów jak to pisaliście wcześniej.
Ja kochałem motory od dziecka jako gówniarz miałem najpierw motorynkę , komara , jeździłem na WS-ce , potem jakoś mi to trochę wygasło bo nie miałem kasy na maszynę , ale jak widziałem na mieście to jarałem sie jak małolat .
Zmieniono: 3. cze 2010, 19:22