Motocykle - motocykliści - zloty motocyklowe
Cytat na dziś: "Kupię motór i dwa kaski będe na nim woził laski"

Forum » Turystyka » Włochy - Garda 2009

Brak zdjęcia
Ra
Wysłana - 9 marca 2010 o 11:13


GARDA

Plany
Było to zaledwie prawie rok temu, i wracam do wspomnień, bo tylko tyle mi pozostało.
Plan wyjazdu nad jezioro narodził się rok wcześniej, do momentu realizacji, było dużo spotkań i dyskusji. Kto jedzie, rezerwacja noclegu, plan trasy, co warto zobaczyć itd. itp.
Chętnych było sporo, 10 maszyn, natomiast osób 20.

Podróż
06/06/09-07/06/09 godzina 7:00 wyjazd na znane wszystkim BP. Kilka kawałów przed wyjazdem i o 7:30 wyruszamy w znanym nam kierunku.
Pierwszy postój w Zgorzelcu małe śniadanko, kawka, szybki remoncik koła

i dalej w drogę.
Przed nami do pokonania ponad 750 km droga długa i troszkę nużąca, bo jadąc autostradą nie może być inaczej. Pogoda w kratkę, raz słońce, raz deszcz i to jedyna atrakcja na trasie do Monachium.
W owym mieście szybkie zakupy w Lousie.

Stacjonujemy w Monachium do rana i o 9:00 wyjazd w dalszą drogę gdzie mamy do przejechania ponad 450 km przez piękne Alpy
do cudownego miejsca nad Gardą - Malcesine. Tu pogoda uatrakcyjniała nam podróż pięknymi promieniami słonecznymi, na przemian z rzęsistym deszczem.
Wjazd do Włoch od razu było czuć podmuchem ciepłego wiaterku, dotykających promieni słonecznych.


Garda
07/06/09 wjechaliśmy nad Jezioro Garda i widok od razu wywołał uśmiech na naszych twarzach.

Wjechaliśmy na ośrodek gdzie wcześniej mieliśmy zarezerwowane domki i tu spotkała nas miła niespodzianka. Czekali na nas Maniuś i Motoany gdzie w ostatnich chwili zrezygnowali z wycieczki.
Szybka lokalizacja w domkach, jeszcze szybsze rozpakowanie i wymarzony grill, bo głodni byliśmy jak nigdy dotąd.
W poniedziałek 08/06/09 skoro świt kawusia, śniadanko i plan na dzień. Wyruszyliśmy zwiedzić okoliczne miejscowości leżące wzdłuż Jeziora. Droga przepiękna na skale, tunele i widoki.
Przepięknie położona miejscowość Limone , Toscolano-Maderno, Gardzone Riviera.
Niestety podróż skończyła nam się na miejscowości Salo, gdzie po obiadku i spacerku wróciliśmy z powrotem, gdyż kolega był umówiony na wymianę opony.

09/06/09 Wenecja

Wyjazd zaplanowany na godzinę 10:15
Wszyscy chętni na wyjazd do Wenecji gotowi i zwarci czekają na hasło:} no i pojechaliśmy (reszta ekipy wycieczka do Verony i Sirmione).

Wspaniały Gps zamontowany na moto wyprowadził nas ....... wcale nie po tak fajnej drodze. Ale co tam, uśmiech nie schodził nam z twarzy. Przejazd przez Verone i na stacji spotkanie z nasza dwójką znajomych, gdzie czekali cierpliwie od godziny. Szybka kawka, situ i dalej w drogę. Wjazd na autostradę włoską i szpula. Niestety taki tam ruch i kusz, że nasza autostrada, to marzenie, ale cóż, innej drogi nie było, więc nie ma co narzekać, tylko się cieszyć, ze ciągle do przodu. Na miejsce dotarliśmy około 14 od razy " hieny" portowe nas dopadły zaproponowały parking darmowy ale pod warunkiem, że przepłyniemy ich taxi wodną. My jak takie baranki na żeś, grzecznie i posłusznie pomaszerowaliśmy za włoskimi " przystojniaczkami" płacąc za przepłynięcie 10 euro od osoby w jedna stronę (a mogliśmy wjechać do samej Wenecji, jak to mówią niewiedza kosztuje). Mimo wszystko, warto, widoki nieocenione, a jeden z naszych używając swojego " wdzięku" osobistego, siadł za sterami, gdzie bezpiecznie dowiózł nas do brzegu.

Na brzegu tłum turystów, gdzie i my wtopiliśmy się w otoczenie, co było następstwem pogubienia się. Na szczęście wcześniej ustaliliśmy w razie "W" gdzie i o której się spotykamy.
Nie ma co opisywać jak wygląda Wenecja, to trzeba zobaczyć i samemu przeżyć.
Pogłoski są, że w Wenecji śmierdzi. Otóż, w okresie czerwcowym, informuję wszystkich, że nie ma żadnych nieprzyjemnych zapachów.
Byliśmy tam bez mapy i doszliśmy do wniosku, ze wszystkie drużki prowadzą na plac Św. Marka. Dobrze, że spotkaliśmy przychylnego nam "miejscowego" który pomógł nam wydostać się z pięknej i malowniczej Wenecji.
Powrót tą samą autostradą, nagle z pola zasięgu wzroku zniknął nam "nasz przewodnik" (tylko on miał GPS i mapkę) i jak My teraz wrócimy !!!
Jak to mówią koniec języka za przewodnika i tak też uczyniliśmy. Postój na pierwszej stacji benzynowej mapka w rękę, kilka pytań do sprzedawcy i już wszystko wiadomo
Na miejsce dotarliśmy około 21:30 i jak co wieczór grill i coś jeszcze.


10/06/09-12/06/09 Monte baldo i okolice


Wstaliśmy wcześnie jak co dzień na śniadanko jajeczniczka przygotowana przez 2 "kucharzy", 8 głodomorów i wszyscy się najedli.
Po śniadanku lajtowa przejażdżka na okoliczną górę widokową, skąd było widać przepiękne krajobrazy roztaczającej się nad jeziorem Garda i okolicznych miasteczek.
Droga wąska, kręta i stroma, było warto.
Po zjeździe w dół, leniuchowanie na plaży i łapanie pierwszych promieni słonecznych na nasze blade ciałka, no i oczywiście kąpiel w nie za ciepłej wodzie.
Tak nam się spodobało opalanie, że 11/06/09 postanowiliśmy zostać i poopalać się nad brzegiem jeziora. Ostatni dzień wypoczynku, dlatego należy go wykorzystać, no i jak wrócić do kraju nie opalonym będąc we Włoszech. Część ekipy pojeździła po okolicznych drogach zwiedzając piękny wodospad. Tak było cudownie, ze postanowiliśmy przedłużyć pobyt o jeden dzień. Wszyscy byli zgodni, tylko pytanie, czy będą miejsca noclegowe?
Jupi mamy jeden domek 6 osobowy, w którym zmieściło się 13 osób.
Część w namiocie i samochodzie, jak to mówią: chcieć, to znaczy móc:D i tak pobyt przedłużył się o jeden dzień.

13/06/09 Powrót
Pobudka, śniadanko, jeszcze ostatnia przejażdżka wzdłuż jeziora, ostatnie pakowanko no i w drogę. Po drodze chęć wstąpienia do winiarni, a tu droga zablokowana z powodu wypadku. Helikopter, policja, ratownicy, no cóż należy jechać dookoła. Tak też uczyniliśmy. Wjeżdżamy na teren winiarni, a tu niespodzianka, włoska siesta, gdzie nikt nikogo nie obsłuży, nawet jakbyśmy płacili miliony.
No cóż, pozostało nam się oblizać ze smakiem i wyruszyć w dalszą drogę.
ostatni rzut oka na wspaniałą miejscowość
i w drogę.
Tym razem nie przez autostradę, a bocznymi drogami, gdzie widoki były przepiękne, a droga nie tak prosta i monotonna jak autostrada. Było słoneczna, po drodze obiadek za jedyne 16 Eur (za osobę). Przyjazd do Monachium około 23:00 Zmęczeni, ale zadowoleni i przyjęci ciepłą kawusią i gorącym bigosikiem, nie wspomnę o ciepłych bułeczkach przez właścicieli (za co gorąco i serdecznie dziękujemy). W niedziele o 9:00 wyruszamy z Monachium, droga jak to droga, przyjemna i na szczęście słoneczna. Przekroczenie granicy polskiej dla mnie, to jak miód na serce. Nareszcie polski język i wszystko rozumiem. Na stacji kawusia, kolacyjka, świeże wspomnienia, pożegnanie i każdy wyruszył w kierunku swojego domku.
Kolejna wyprawa po Polsce


Zmieniono: 11. mar 2010, 11:02

Brak zdjęcia Polecamy Zloty motocyklowe 2024

Polecamy nasz nowy, ulepszony kalendarz imprez motocyklowych.
Zachęcamy do bezpłatnego dodawania informacji o imprezach.

Przeczytaj zanim napiszesz na Forum!
Odpowiedz..

Uwaga!!

Od jakiegoś czasu działa też Shoutbox - miejsce na luźne rozmowy o wszystkim i o niczym.

Pamiętajcie o tym, aby nie zaśmiecać forum postami w stylu "jak wam minął dzień" - od tego jest właśnie Shoutbox ;]

Inne tematy z tej kategorii:

Wypożyczenie samochodu Gliwice/Katowice
Sachsenring MotoGP 2016
Trasy Czechy

Logowanie

Email:
Hasło:
Nie pamiętam hasła
Załóż konto!

Znajdź w serwisie

Twoja wyszukiwarka

Główni partnerzy:

Kalendarz Imprez Motocyklowych

Facebook:

Polecamy:

AKM Apanonarwięcej...
Prywatność i cookies  -  Patronaty  -  Partnerzy  -  Toplista  -  Widgety  -  Facebook  -  Reklama  -  Kontakt
Motocyklowy portal informacyjno-społecznościowy omko.pl © 2009-2024
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu