Motocykle » Zipp »

2016 -

Ryżu

Motorower nabyłem po rozbiciu Torossa Montany. Niestety nie obyło się bez przygód. Już po odbiorze okazało się, że błędnie go złożyli. Blokada i zapięcie na kask było od innego motoru i kluczyki od baku i stacyjki nie pasowały. Mają to załatwić na pierwszym przeglądzie- prawdopodobnie wymiana całego kompletu. Na szczęście dostałem MEGA rabat na blokadę tarczy z alarmem by do tego czasu nikt mi go nie zwinął. Sam też przełożyłem blokadę kierownicy od wspomnianego wraku. Wraz z łańcuchem na tylne koło trochę uspokajają moją duszę;)
Niestety to nie wszystko. Pierwsza przejażdżka była udana przez godzinę. Nagle zaczął gasnąć na światłach, więc myślę sobie "uroki docierania". Może trzeba obroty wyregulować? Na drugi dzień zdziwiłem się jak w drodze do pracy dojechałem do końca ulicy i mi zdechł. Dramat zaczął się gdy moja "druga połówka" przywiozła mi paliwo. Tu zaznaczyć muszę, że na mechanice nie znam się w ogóle i takie rzeczy jak przelew/ odpowietrznik w baku to dla mnie nowość. Przelałem paliwo po sam korek. Zaczęło lać się strumieniem. Upuściłem trochę paliwa na szybko wężykiem od kranika z powrotem do kanistra i ku moim oczom ukazał się chochlik przez którego nie dojechałem do pracy na czas. Kranik paliwa przeciekał na łączeniu z bakiem. Na szczęście zakręcenie go jakimś cudem pomogło na tyle by wytrzymał do wieczora. Uprzejmy pan z salonu w którym kupowałem motorower przyjechał i wymienił mi na nowy. Nawet powiedziałbym, że na lepszy bo już ma filtr paliwa :) Jak to mówią, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.