Szkot Neil Purves w chwili obecnej jest najbardziej znaną postacią w swoim kraju, jest symbolem walki z jakże surowym, obowiązującym tam prawem. Czy dokonał czegoś niesamowitego? Czy karygodnego? Został zatrzymany za jazdę z prędkością 267km/h, w miejscu gdzie obowiązuje 90km/h. Bez większych ceregieli sąd orzekł 9 miesięcy więzienia. Czy to niezbyt surowy wyrok?
W chwili obecnej adwokat Neila walczy z wymiarem sprawiedliwości o złagodzenie kary, zmniejszenie jej.
Jedno jest pewne, Purves został "najszybszym piratem drogowym Szkocji", oraz wzorem buntu dla szkockich motocyklistów.
Jakie było główne uzasadnienie wyroku? Stworzenie zagrożenia dla siebie i co najważniejsze dla innych. Adwokat motocyklisty twierdzi jednak, że droga była pusta, żadnych samochodów po drodze na drodze, ani na poboczu, żadnych ludzi, więc tak naprawdę żadne prawo nie zostało złamane, i uzasadnienie Sądu jest bezsensowne.
A co Wy sądzicie na ten temat? Neil wiedział co robi pędząc 267km/h, twierdzi że mógł skrzywdzić w najgorszym wypadku tylko siebie. Owszem jest dorosły, wie co robi, ma swój rozum, ale czy oby do końca jest tak jak oni twierdzą?
Bo przecież mógł się pojawić jakiś samochód, człowiek, cokolwiek nieprzewidzianego. Przy takiej prędkości zakres widzenia na pewno się znacznie zawęża, wielu rzeczy się nie dostrzega, wiele rzeczy można przeoczyć. Ja jestem zdania, że jak ktoś nie szanuje życia, to niech nie szanuje własnego, a nie innych ludzi. Chcesz się zabić, zabijaj, ale zostaw niewinnych ludzi, którzy akurat mogą się napatoczyć. Co innego rajdy motocyklowe, co innego jakieś wyścigi, specjalne trasy, odludne drogi i taka prędkość... a co innego zwykła, publiczna droga.
Maszyna Suzuki – model GSX-R1000
| Kliknij na zdjęcie aby je powiększyć |